A więc jesteśmy w Lizbonie. Musimy dostać się do Praca do Comercio a stamtąd już tylko parę kroków do naszego hotelu. Spod lotniska odjeżdża autobus Areobus łączący lotnisko z centrum miasta - więc nie ma najmniejszego problemu.
Nasz hotel Duas Nacoes (na rogu Rua Augusta i Rua da Vitoria) może nie powala standardem ale ma bardzo dobrą lokalizację. W przewodniku przeczytaliśmy, że "lepiej unikać pokoi z oknami na hałaśliwą Rua Augusta". Dostaliśmy pokój "od podwórka". Zero widoku z okna (dwa metry dzielą nas od sąsiedniego budynku) plus kołyszący do snu dźwięk klimatyzatorów zamontowanych od podwórka - nie wiem czy pokój od Rua Augusta nie byłby jednak lepszy.
I ważna uwaga dla przyszłych klientów - śniadanie kontynentalne ale ... z bardzo biednego kontynentu najpewniej (bułki, masło, dżem, płatki z mlekiem, sok, kawa) - o wędlinie i serach zapomnijmy.
Rzucamy graty, chwila odpoczynku i ruszamy. Zwiedzanie zaczynamy od Muzeum Gulbelkiana - jesteśmy w Lizbonie to zobaczmy jedną z najwspanialszych kolekcji na świecie tzn. liźnijmy trochę kultury ;)
Po południu zaliczamy obowiązkowy przy wizycie w Lizbonie wjazd Elevador de Santa Justa łączącą Baixę z Chiado.